W energetyce europejskiej zachodzą nieodwracalne i głębokie zmiany związane z dynamicznym rozwojem technologicznym energetyki odnawialnej. Nowoczesna energetyka ma być przede wszystkim niskoemisyjna. Wyraźnie można zauważyć tendencję zaostrzania unijnej polityki klimatycznej w tym kierunku. W połowie miesiąca Parlament Europejski przegłosował stanowisko dotyczące kształtu reformy unijnego systemu pozwoleń na emisję CO2, tzw. Dyrektywy ETS. Przegłosowany został zapis dotyczący wycofania do 2021 roku 800 mln uprawnień do emisji CO2, zaproponowano również wprowadzenie regulacji dotyczących zarządzania funduszem modernizacyjnym. Fundusz ten ma za zadanie pomagać biedniejszym krajom w Unii Europejskiej rekompensować obostrzenia klimatyczne. Decyzja o sposobie wydatkowania środków z funduszu będzie należała do Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Przegłosowanie takiego zapisu doprowadzi do zmniejszenia podaży uprawnień na rynku, a w konsekwencji podniesienia ich ceny. Największe emocje wzbudziła dyskusja dotycząca liniowego współczynnika redukcji liczby sprzedawanych na aukcji uprawnień do emisji. W 2014 roku komisja środowiskowa Parlamentu Europejskiego zdecydowała o podniesieniu tego współczynnika do wysokości 2,4%, jednak dzięki staraniom polskich europosłów, obniżono go do wstępnego poziomu 2,2% rocznie. Ponadto, zakaz wspierania mechanizmami wsparcia inwestycji emitujących ponad 450 kg CO2/MWh spowoduje w niedalekiej przyszłości wyłączenie z rynku mocy elektrowni węglowych. Dla Polski są to niedobre wiadomości, biorąc pod uwagę niezaprzeczalny fakt, iż ponad 80% energii elektrycznej w Polsce pochodzi z węgla. Zmiany te wpłyną także negatywnie na przeznaczanie środków z Funduszu Modernizacyjnego na projekty realizowane w ramach technologii czystego węgla, które promowane są przez polski rząd. Jako państwo członkowskie, Polska zobowiązana jest do realizacji regulacji europejskich w zakresie polityki klimatyczno-energetycznej, jednak wyraźnie widać, że zabiegi bogatych krajów Unii Europejskiej, które zainwestowały wcześniej w niskoemisyjne źródła energii, są coraz bardziej skuteczne, i kraje te stają się liderem w ograniczaniu emisji CO2 tym samym narzucając takie obowiązki wszystkim państwom członkowskim. Europejska polityka nastawiona jest jednoznacznie na eliminację węgla z miksu energetycznego. Komisja Europejska zaprezentowała raport podsumowujący realizację unii energetycznej, z którego wynika, że proces przechodzenia na gospodarkę niskoemisyjną utrzymał się, a nawet wzmocnił. Zgodnie z wypowiedzią wiceszefa Komisji Europejskiej Marosza Szefczovicza, Unia Europejska powinna mieć gospodarkę niskowęglową. Od kilku lat Unia spełnia wyznaczony na rok 2020 cel redukcji emisji gazów cieplarnianych. Są jednak kraje, które nadal nie spełniają wymogów dotyczących udziału energetyki odnawialnej w swoim bilansie energetycznym. Do krajów tych należy między innymi Polska, ale także Francja, Holandia oraz Wielka Brytania.
Bieżący rok będzie rokiem wdrażania postanowień unii energetycznej. Zgodnie z harmonogramem do końca tego roku Komisja musi otrzymać od każdego kraju członkowskiego projekt planu energetyczno-klimatycznego. Wcześniej do każdego kraju uda się delegacja z Maroszem Szefczoviczem na czele, która zaprezentuje analizę, przedstawiającą dwa scenariusze – pierwszy wskazujący na modernizację istniejącego już systemu energetycznego, drugi natomiast zawierający propozycje inwestycji w nowoczesne technologie. Ponadto raport pokazuje, że w latach 2005-2014 swoją zależność energetyczną zmniejszyły 22 kraje należące do Unii Europejskiej, właśnie dzięki zwiększeniu liczby zainstalowanych źródeł odnawialnych. Cel udziału OZE w unijnym miksie energii na rok 2030 ma już być obowiązkowy i wynosić 27%.
Autorzy najnowszego raportu opracowanego przez Grantham Institute z Imperial College London i Carbon Tracker zapowiadają przyspieszenie tempa wzrostu technologii niskoemisyjnych jednocześnie ostrzegając, że rynek paliw kopalnych w ciągu najbliższej dekady może stracić nawet 10% na rzecz energii solarnej i samochodów elektrycznych. Według wyliczeń ekspertów, wzrost w branży samochodów elektrycznych może doprowadzić do zmniejszenia zapotrzebowania na ropę nawet o 2 miliony baryłek ropy dziennie. Jeżeli popyt na ropę ulegnie zmniejszeniu, zapotrzebowanie na węgiel również może się załamać w 2020 roku, a tym samym spaść do poziomu odpowiadającemu połowie zapotrzebowania z 2012r.
Europejski Bank Inwestycyjny, który sprzyja odnawialnym źródłom energii, zapewni finansowanie lądowej farmy wiatrowej w Szwecji. Farma ta ma wejść w skład Projektu Markbygden - ogromnego kompleksu farm wiatrowych, który ma się składać z ponad 1 tysiąca elektrowni wiatrowych, rozlokowanych na terenie 450 km2 o docelowej mocy 4 GW i możliwości produkcji blisko 12 TWh energii w skali roku. W skład konsorcjum budującego elektrownie wiatrowe wchodzi szwedzki deweloper farm wiatrowych Svevind oraz niemiecki producent turbin wiatrowych Enerbon. Obecnie największą lądową farmą wiatrową w Europie jest zrealizowany kilka lat temu przez czeską grupę CEZ, a zlokalizowany w Rumunii, projekt Fantanele-Cogealac o mocy 600 MW.
Rosatom - Rosyjska Państwowa Korporacja Energii Jądrowej będzie inwestować w elektrownie wiatrowe. Według przedstawiciela korporacji wejście w sektor wiatrowy jest zbieżne z rosyjską, rządową strategią energetyczną zakładającą dywersyfikację działań oraz zwiększenie inwestycji w rosyjskim sektorze odnawialnych źródeł energii. Celem Rosatomu będą kompleksowe działania w tym sektorze, poczynając od budowy elektrowni wiatrowych, tworzenia systemu regulacji i certyfikacji, szkolenia personelu, a także badań i rozwoju tego sektora. Spółka OTEC, należąca do Rosatomu, wraz z holenderska firmą Lagerwey, specjalizującą się w projektowaniu elektrowni wiatrowych, razem wybudują w Rosji infrastrukturę służącą do produkcji elektrowni wiatrowych. Jest to początek rozwoju nowej gałęzi przemysłu w Rosji.
Niepokojący sygnał dla branży atomowej płynie z japońskiej spółki Toshiba, która zapowiedziała, że wycofuje się z budowy elektrowni jądrowych. Powodem takiej decyzji były miliardowe straty przy realizacji projektów w Stanach Zjednoczonych. Spółka planowała wykorzystać technologię Westhingouse AP1000, która miała gwarantować spadek kosztów produkcji reaktorów wraz z jej rozwojem na światowych rynkach. Plan ten jednak nie przyniósł spodziewanych rezultatów. Toshiba nadal będzie wspierać projekty jądrowe, lecz przenosząc ryzyko na innych partnerów, jak ma to już miejsce w Chinach, unikając tym samym ryzyka finansowego.